Nie każda przeprowadzka oznacza nowy początek i lepsze warunki życia. Dla pani Liliany i jej rodziny zmiana miejsca zamieszkania na Osiedlu Stałym przyniosła serię nieprzyjemnych sytuacji, z którymi borykają się do dziś. Wszystko zaczęło się od prostego problemu z wózkiem dziecięcym, który stał się źródłem poważnych konfliktów sąsiedzkich.
Przeprowadzka, która zmieniła wszystko
W marcu tego roku pani Liliana wraz z mężem i małą córeczką opuścili mieszkanie w Szczakowej, przenosząc się do nowego lokum w nadziei na lepsze warunki życia. Już od pierwszego dnia pojawiły się trudności, które przekształciły się w trwający do dzisiaj koszmar. Problem zaczął się od dziecięcego wózka pozostawianego we wnęce przy klatce schodowej. Choć nie blokował on przejścia, wzbudził protesty sąsiadów.
Nieoczekiwane problemy z sąsiadami
Pani Liliana, często pozostająca sama z 16-miesięczną córką, nie była w stanie wnosić wózka na drugie piętro. Zostawiała go zatem w przestrzeni, która formalnie nie była przeznaczona na użytek mieszkańców. Okazało się, że miejsce to czasami wykorzystywano do przechowywania roweru, co mogło być początkiem konfliktu z sąsiadami. Zaczęły się wyzwiska i nieprzyjemności ze strony innych lokatorów.
Próby rozwiązania konfliktu
Mimo licznych próśb o interwencję skierowanych do różnych instytucji, żadna z nich nie udzieliła rodzinie pani Liliany konkretnej pomocy. Wózek był nie tylko przestawiany, ale także niszczony – wrzucano do niego śmieci, a czasami znajdował się w nieoczekiwanych miejscach, jak pod wiatą śmietnikową.
Konflikt eskaluje
Najgroźniejsza sytuacja miała miejsce, gdy sąsiadka zaatakowała panią Lilianę po zamknięciu drzwi wejściowych do klatki. Zamknięcie drzwi było zgodne z zaleceniem zarządcy budynku w celu ograniczenia dostępu obcych osób. W wyniku ataku kobieta doznała potłuczeń i zadrapań, co potwierdziła obdukcja medyczna.
Bezsilność wobec prawa
Mimo obrażeń, policja nie mogła skierować sprawy do sądu ze względu na kwalifikację uszczerbku na zdrowiu jako lekkiego. Pani Liliana została poinformowana o konieczności złożenia prywatnego aktu oskarżenia i obecnie czeka na termin rozprawy.
Poszukiwanie rozwiązania
W maju pani Liliana wystąpiła do Miejskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych z prośbą o udostępnienie pomieszczenia gospodarczego do przechowywania wózka, jednak do tej pory nie otrzymała odpowiedzi. Z dokumentów wynika, że sprawa została przekazana administratorowi budynku, lecz nie doczekała się rozwiązania.
Sąsiedzi w oczekiwaniu na decyzję
Spór dotyczy mieszkańców lokali gminnych, co dodatkowo komplikuje sytuację. Pracownicy zarządcy budynku mają przeprowadzić inspekcję, jednak konkretne decyzje zależą od wspólnoty mieszkaniowej. Planowane jest spotkanie zarządu wspólnoty, które ma na celu znalezienie rozwiązania konfliktu.
Czy możliwy jest kompromis?
Pani Liliana ma świadomość, że przechowywanie wózka na klatce może naruszać przepisy przeciwpożarowe. Podkreśla jednak, że nie jest jedyną osobą przechowującą rzeczy na klatce, wskazując na innych mieszkańców pozostawiających kosze na śmieci. Czy konflikt znajdzie swoje rozwiązanie? Czas pokaże, jednak obecna sytuacja pozostaje bez zmian.